Indie - pierwsze wrażenia

Najwyższa pora zacząć tego bloga. Nie jestem ekspertem w pisaniu więc musicie mi wybaczyć mój chaotyczny i mało wyrafinowany styl.
Pierwsze 5 dni pobytu okazało się niezłym szokiem kulturowym, mimo że po spotkaniu z kilkoma osobami odniosłam wrażenie że zostałam przygotowana na ten szok. Ale najwyraźniej niewystarczająco. A tak naprawdę to dopóki się tu nie przyjedzie i samemu tego nie doświadczy to człowiek nigdy nie będzie dowierzał że jest aż tak intensywnie. Przynajmniej ja mam taką opinię.

Bombaju miałam dość po pierwszych 3 dniach , mimo że odebrał mnie znajomy znajomego i mieszkałam u niego (12m2, 2 materace, brak szafy, kuchenka na butlę gazową, kibel na narciarza i zimny prysznic -  było ok), wszędzie ze mną jeździł, oprowadzał i mogłam czuć się zupełnie bezpiecznie. Wziął nawet 3 dni urlopu żeby mnie nie zostawiać na pastwę hindusów w moich pierwszych dniach tej przygody. Ale pomimo tego miałam dość. Mega dużo ludzi, ciągły korek (= uciążliwy i niewyobrażalny hałas), kosmicznie zanieczyszczone spalinami powietrze. Ale najgorsze to gapienie się.... wiedziałam, że tak będzie bo zostałam uprzedzona, byłam w Maroku i trochę się przyzwyczaiłam. Ale tego co się dzieje w Bombaju nie mogłam strawić. Najgorsze jest to, że nigdzie nie widać kobiet - na ulicach, w lokalnych pociągach niewiele (przeżycie! mega tłum jakiego nie ma nawet w moim 708, pociąg zatrzymuje się na 10 s i w ciągu tego czasu wsiada i wysiada jednocześnie po 50 osób - jedna lokalna kobieta przewróciła się w trakcie wysiadania a pociąg był w ruchu więc chyba się nieźle potłukła biedna zwłaszcza że do tego wszystkiego ją zdeptali. No i oczywiście nieźle zwymyślali co ona robi i po co się wywraca...). Mi udało się nie wygrzmocić ale za to miałam inne atrakcje - jakiś koleś za mną łapał mnie za pupę i co gorsza w intymnych miejscach też. A tłok był taki że nawet nie było najmniejszych szans odwrócić się i go zdzielić z plaskacza.


Są osobne wagony dla kobiet ale nie chciałam tam wsiadać bo nie za bardzo wiedziałabym gdzie wysiąść a Pranav nie mógł tam ze mną wejść. W przedziale dla kobiet bywa trochę luźniej ale nie zawsze. Brak kobiet w Bombaju wynika ponoć z tego, że jest to miasto we wszystkim związane z pracą, szukaniem pracy, przeprowadzaniem się żeby znaleźć pracę.... wszystko na to nastawione.... a kobiety w Indiach nie pracują zawodowo zbyt wiele... no właśnie - to jest osobny temat. A poza tym miasto jest agresywne, przytłaczające "a kobiety są delikatnymi istotami i nie powinny w takim środowisku żyć". No właśnie - lepiej żeby siedziały w domu i gotowały ryż i curry na obiad dla gromad dzieci. No racja - znacznie lepiej...

Jak Alizia i Daniel dojechali wreszcie - byłam przeszczęśliwa. Otóż, mimo że Pranav był mega miły to porozumiewanie się z nim przy jego akcencie i tym jak bardzo chce o Ciebie zadbać (co można nazwać wręcz nadopiekuńczością i nadgościnnością) - było trochę zbyt wielkim wyzwaniem dla mnie jak na sam początek.

Jak Alizia i Daniel przyjechali już oboje, poszliśmy do baru, gdzie fajowa kapela grała niezłą muzykę. Swoją drogą okazało się, że był to dość fancy bar, no ale cóż. Bywa.
W momencie kiedy zaczęli grać rock'n'roll - jak niektórzy mogą się domyślać - nie wytrzymałam i byłam pierwszą osobą (po mnie Al) która zaczęła tańczyć. Wszyscy - jak to zwykle w Indiach (zaczynam się zastanawiać czy to jest ich spor narodowy) - gapili się i tylko jedna para zaczęła tańczyć. Ale czy gapili się bardziej niż na ulicy? Nie, więc jakie to ma znaczenie.
Z Bombaju przemieściliśmy się pociągiem klasy sleeper do Jodhpur (343 Rupees = 7,5 $; 13h drogi) a w zasadzie w trasie stwierdziliśmy ze wysiądziemy w Mt ABu co wiele lokalsów nam sugerowało. Wysiadka była  o 2 w nocy, oczywiście musieliśmy wziąć taxi bo miasteczko jest na górze, daleko od stacji. Jak się łatwo domyśleć (to nasz 2 dzień wspólnego podróżowania) zrobili nas nieźle w jajo i okazało się że miasteczko jest totalnie pełne i nie mogliśmy znaleźć żadnego hostelu więc.... spaliśmy w tej cholernej taksówce. A w zasadzie "spaliśmy" to za dużo powiedziane. Mieliśmy spory problem z potrzebami fizjologicznymi bo baaaaaaaardzo potrzebowaliśmy do toalety ale pan taksówkarz zaprowadził nas do miejsca gdzie okazało się, że są tylko pisuary... Ale ja już byłam tak zdesperowana (po 15h czekania na toaletę nie byłam już w stanie dłużej czekać a żadnych krzaków w pobliżu nie było) że dałam rade....  Dość niesamowite przeżycie...
Kamila - pamiętasz na Mazurach jak się przymierzałaś do tego?! Ja teraz musiałam... ;) Otóż oznajmiam wszem i w obec, że kobieta jest w stanie wysiusiać się do pisuaru ale wymaga to dużych umiejętności kontroli.
Za to Daniel miał jeszcze gorsze przeżycia bo rozchorował się kompletnie żołądkowo. ... Nie będę zdradzać szczegółów ale przyznam, że mieliśmy dość ciężką noc. Nad ranem znaleźliśmy jakiś hostel wiec o godz 8.30 udało nam się pójść spać, a o 4 wstaliśmy. Krótki spacer bo "lokalnym turystycznym kurorcie", w którym śmierdzi tak samo jak wszędzie indziej, krowy chodzą po ulicach i zostawiają placki na środku, ludzie się gapia a korek jest taki jakbym była w Bombaju... ? A miało być miło, cicho, tani hostel, joga na dachu itd itp... Jedyne co fajne to ze maja w tym hostelu normalne=nasze jedzenie co dla chorego Daniela jest zbawieniem, a dla nas miłą przerwą.

Co do Bombaju jeszcze... Nie odwiedzaliśmy slumsów - mimo ze Al bardzo chciała - bo nie trzeba nigdzie iść żeby je zobaczyć poza tym zdecydowanie miałam problem ze zwiedzaniem biedy. Ludzie mieszkają pod konstrukcjami z desek, plastików, liści, patyków, blachy przyciśniętej kamieniami i pojedynczymi dachówkami... Dość strasznie to wygląda i jak się patrzy na to jak bardzo są chudzi to przerażenie ogarnia człowieka... Po kobietach tak bardzo tego nie widać bo zawsze maja swoje kolorowe sari co trochę ukrywa jak bardzo są chude lub brudne. Ale po dzieciach, starcach i mężczyznach bardzo widać i aż się  ciężko patrzy.

Taksówek w tym koszmarnym mieście mają chyba więcej niż w NYC, jeżdżą jak wariaci - nie ma zasad, kierowcy nie patrzą na linie, nawet na podwójną ciągłą - jak jest korek to po prostu jeden pas po przeciwnej stronie zostaje zaanektowany na potrzeby tego kierunku gdzie jest korek.

Co do gapiących się facetów. Zazwyczaj mają bardzo poważną minę więc nie wiadomo co w ich głowie siedzi i jest to trochę przerażające. Ale po niektórych widać, że mają brudne myśli. Jak spałam w pociągu to gość śpiący po przeciwnej stronie przestał się na mnie gapić (z odległości 2m) dopiero jak się odwróciłam do ściany. A wtedy przeniósł swój wzrok na Al która była piętro wyżej. Jak zaczęliśmy grać w karty to nagle w przedziale pojawiło sie 8 panów i coraz bliżej naszego stolika z kartami - bardzo chcieli zrozumieć w co gramy. Tyle Al zrozumiała używając swojego hindi. Co jeszcze zrozumiała? Że bardzo się dziwili jaką wielka stopę ma Daniel - ma 190zm wzrostu :)

Następne planowane przystanki - Udaipur, Pushkar, Jaipur, Agra, Delhi i na północ w stronę Himalajów. Zobaczymy jak nam pójdzie.
Do następnego.

Komentarze